czwartek, 22 stycznia 2015



UIala, nawet nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak długo nie było mnie na blogu… :( eh postaram się to jakoś nadrobić choć nie będzie łatwo :). No cóż małe wyjaśnienia,  usprawiedliwienie dla samej siebie… Ostatnio: spałam jak niemowlak, miałam lenia i brak apetytu…. A to wszystko przez innego niemowlaka, który wysysa ze mnie całą energię ;). Przypomniał mi się teraz śmieszny tekst z serialu Dr Housa ;):

House: Ma pani pasożyta
Pacjentka: Ale jak to możliwe? Tasiemiec? Czy to da się leczyć?
House: Owszem, ale tylko przez pierwszy miesiąc później usuwanie jest nielegalne.
Pacjentka: Ale jak to możliwe?
House:  Proszę się nie martwić. Wie Pani większość ludzi przywiązuje się do swoich pasożytów. Nadaje im imiona, karmi je, ubiera a później pozwala bawić się z innymi pasożytami …. 

Hehe, oczywiście ja jestem prze szczęśliwa z posiadania tego „pasożytka” ;) i już nie mogę się doczekać narodzin… No, ale to z innej beczki. W każdym razie prosiłabym trochę o wyrozumiałość. Niestety nie będę w stanie wszystkich przepisów z książki przygotować ze względu na to, że części z nich nie mogę jeść albo nie jestem w stanie przełknąć… :( Tak więc całe moje wyzwanie jestem zmuszona zawiesić. Na ten moment wybiorę te przepisy, które mogę przygotować. Natomiast w zamian za to, postaram się umieszczać przepisy z innych źródeł filmowych/serialowych jak to odbywało się do tej pory :)

2 komentarze:

  1. Gratulacje, Kasiu :) Ja tam wcale nie będę płakać z powodu braku książkowych przepisów. Zaglądam tu czasami, żeby podglądnąć Twoje autorskie, bo do nich mam zaufanie (pamiętam jeszcze smak Twojego sernika mmm...). A że mieszkam od niedawna na swoim i muszę sama pichcić, to inspiracja się przyda ;) Pozdrowienia dla męża i niech pasożytek zdrowo rośnie!

    Pozdrawiam,
    Asia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za bardzo miłe słowa :) wiele dla mnie znaczą. Dziękuję za pozdrowienia i również pozdrawiam i mocno ściskam :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...