Panorama miasta |
Niestety
wszystko co dobre szybko się kończy….:( mój urlop właśnie dobiegł końca i czas
wracać do codziennej rzeczywistości. Od jutra kolejne dni pracy i odliczanie
czasu do kolejnego urlopu. Jednakże, żeby nie zamarudzić siebie i Was na
śmierć, to staram się jeszcze relaksować wolnym popołudniem i przeglądam
zdjęcia z Pragi. Chciałabym krótką relacją się z Wami podzielić, a szczególnie wrażeniami
kuchni czeskiej.
Praga,
muszę przyznać robi wrażenie. Jest bardzo ładna, zadbana i każdy budyneczek czy
kamienica ma w sobie coś oryginalnego i jest odrestaurowana.
Tańczące budynki |
Ciekawe jest to,
że po jednej stronie Wełtawy jest budynek na budynku, a po drugiej rozciągają
się wysoko położone sady i ogrody z których rozciąga się piękna panorama
miasta. Niektórymi uliczkami jak się spaceruje to ma się wrażenie, że jest się
we Włoszech. Wizualnie Pragę oceniam na piątkę z plusem :)
Niestety nie mogę
tego samego powiedzieć o Czechach… Nie należą do najbardziej miłych z pośród
narodów. Być może my na takich ludzi wpadaliśmy, chociaż po rozmowie z innymi
polakami, odnosili takie samo wrażenie. Zauważalne to było w restauracjach,
gdzie np. na około Niemców, Anglików kelnerzy „skakali”, a my czekaliśmy trochę
dłużej i na pewno był brak dalszego zainteresowania nami. Najgorsze jest to, że
kiedy przychodziło do płacenia, to ci super obsługiwani rozliczali się co do
grosza, a my standardowo dawaliśmy te przysłowiowe 10% napiwku i dopiero wtedy
chętnie się do nas uśmiechali. Innym razem chcieliśmy się dowiedzieć, czy jest
tam gdzieś przejście i czy dojdziemy przez dworzec. Trzy osoby po kolei nas
zlały, jeden kolejarz nawet udawał, że nas nie słyszy i się odwrócił na pięcie
;) dopiero jakieś starsze małżeństwo nam doradziło.
Jeżeli
chodzi o jedzenie, to trochę żałuję, że nie robiłam zdjęć. Ale jakoś nie miałam
do tego głowy, bo zazwyczaj byłam bardzo głodna i myślałam tylko o szybkim
szamaniu jedzenia :p Niektóre potrawy dziwnie podają :p raz zamówiłam sobie
tradycyjne knedliki z polędwiczkami w sosie mięsnym. Brzmiało ekstra, muszę
jeszcze dodać, że mam manię solenia wszystkiego- nawet zanim skosztuję. Pani
przynosi mi danie, a na polędwiczkach mam dużo bitej śmietany, a na niej jakiś
słodki (chyba truskawkowy) drzem! :-/ ??
Nie wiedziałam jak się za to zabrać, więc też to posoliłam :p nie smakowało
najlepiej, taka mieszanka :p. Przy kolejnym zamówieniu postanowiłam być
ostrożniejsza i zjeść coś w końcu ze smakiem. Zamówiłam solidne kawały piersi z
kurczaka, faszerowane ichniejszym serem żółtym i szynką. Było pyszne i spora
porcja. Generalnie w kolejnych dniach zamawialiśmy trochę bezpieczniejsze
potrawy ;p i nie było większych wpadek. O studenckiej czekoladzie i lentilkach
chyba nie muszę wspominać, że są pycha jak zawsze :) Moim zdaniem kuchnia
czeska jest dość ciężka i tłusta, pomimo to na jakichś grubych ludzi Czesi nie
wyglądają. Na nasze oko są lekko zaniedbani, ciężko odróżnić kto z nich jest
prawdziwym żulem, a kto po prostu jest hmmm smakoszem złotego trunku ;)
Wszędzie gdzie szliśmy były knajpy tylko z piwami, mini browary i restauracje,
które same warzą piwo. Natomiast Czesi potrafili już od godziny 11 siedzieć w
knajpie i pić :p Ale muszę przyznać, że piwa mają dobre :p. Czytając ich motto
w jednym z pubów nie dziwię się, że są na pierwszym miejscu w Europie pod
względem ilości wypijania złotego trunku :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz