![]() |
Źródło: kadr z filmu "Edward Nożycoręki" |
Tym razem pomysł na
wyśmienity obiad zaczerpnęłam ze starego filmu „Edward Nożycoręki”. Co prawda
pieczeń wystąpiła tam pod inną postacią, ale stwierdziłam, że taka forma polędwiczki
jest nudna ;) Do filmu wróciłam całkiem przypadkiem -ciąg myśli. Zaczęło się od
czytania córce „Alicji w krainie czarów”, po ponowne obejrzenie ekranizacji
książki przez Tima Burtona, zakończywszy na czytaniu o Johnie Deepie i Jego
karierze. Trochę pokrętne, ale tak już czasem miewam. Albo myślę na pełnych
obrotach o wszystkim, o tysiącach rzeczy na raz albo o niczym. Tak o niczym.
Wiem, że ciężko w to uwierzyć, aby kobieta nie myślała „o niczym”, ale często
tak mam jak nie jeden facet :), co Wojtek namiętnie mi o tym przypomina i się
śmieje. Czasami mnie przedrzeźnia (oczywiście wyolbrzymiając)i pokazuje mi jak wyglądam,
kiedy się zwieszam i że tylko brakuje mi cieknącej śliny z boku :p
Edwarda oglądałam
pierwszy raz jak miałam może z 8-10 lat i wówczas ten film wydawał mi się taki
strasznie smutny, płakałam na nim i stwierdziłam, że więcej go nie obejrzę. Dotrzymałam
słowa przez jakiś czas i nie dawno ponownie się z nim zmierzyłam. Może już nie
ryczałam, ale byłam szczerze wzruszona. Ostatnio zauważyłam, że od kiedy mam
dziecko, to pewne filmy działają na mnie tak, że nic tylko przynieść sobie
wiaderko i zbierać rzekę łez, aby się nie zmarnowały i podlać nimi kwiatki.
Natomiast inne filmy w ogóle nie mogę oglądać, bo chyba przechodziłabym jakieś
załamanie nerwowe. Idealnym przykładem jest film z Angeliną Jolie „Bez granic”.
Jest to film, którego ani razu nie obejrzałam do końca. Za pierwszym razem
doszłam do połowy (nie było jeszcze Alicji), mając już mokry fragment koszulki
od łez i wtedy Wojtek mi go przełączył na inny film :p Drugi raz (leciał nie
dawno w TV) dałam rade obejrzeć tylko początek (jak już była z nami córa). Jak
tylko Angelina pojechała do Afryki i pokazali wychudzone małe dziecko to od
razu coś we mnie pękło. Na co mój mąż się mnie zapytał, czemu ponownie się tym
katuję.. i go wyłączyłam. Wspominałam o tym mojej przyjaciółce Kasi, widziała
film do końca. Chcąc pocieszyć się happy Endem, że pomimo tyle cierpień tych
ludzi kończy się on pozytywnie. Na przykład: ratują wszystkich, dostają
fundusze, cokolwiek…!
UWAGA! ZDRADZAM
ZAKOŃCZENIE
A Kasia mi mówi, że główni
bohaterowie giną…I to jeszcze tak strasznie… ten porwany, pobity, łapią go
podczas ucieczki z ukochaną..ta na minę wchodzi i… Pozbierałam szczękę ze
stołu, szybko wewnętrznie się poskładałam, szczególnie moje rozdarte serce i
przegryzłam smutki burgerem. Tak więc, będąc rodzicem pewne filmy już się nie
przełknie bez chusteczek :)
Wracając do naszych
polędwiczek to pomysł zrodził się równie pokrętnie jak cały ten post ;)
Chodziły za mną pieczarki, może nie dosłownie (chociaż po pewnych grzybkach
taki obrazek byłby całkiem realny;)), ale nie miałam ochoty na standardowy sos
pieczarkowy. Zaglądnęłam do lodówki, hmm
4 nie otwarte musztardy… nie, nie jestem smakoszem musztard, ale jakimś cudem
za każdym razem będąc w sklepie wydawało mi się, że brakuje jeszcze musztardy
:p O dziwo, mając już 3 dobrze widoczne
w lodówce musztardy, Wojtek pojechał na zakupy i co kupił?? Musztardę ;) I tym
o to sposobem stwierdziłam, że czas zrobić sos musztardowy. Pomyślałam, że
dodam pieczarki i jakoś będzie. Nie byłam pewna, czy dobrze wspólnie będzie się
to komponować i jakoś smakować, ale zaryzykowałam. Jakże obiad okazał się
pyszny. Wojtek podczas konsumowania z trzy razy wspomniał jaki bardzo dobry
obiadek :) Polecam:)
Przepis na polędwiczki w sosie musztardowym z
pieczarkami i zieloną fasolką szparagową:
Porcja dla 4 osób;
Składniki:
- 0,5kg polędwicy wieprzowej
- 1 świeża pietruszka
- 45dag pieczarek
- 5 łyżeczek musztardy francuskiej
- 1 łyżeczka zwykłej musztardy
- 1 płaska łyżeczka miodu
- 200g śmietany 36%
- 2 łyżeczko sosu sojowego
- Pół szklanki przegotowanej wody
- Oliwa z oliwek
- Masło
- Przyprawy: sól, pieprz, oregano
- 25 dag zielonej fasolki szparagowej
- 1 świeża pietruszka
- 45dag pieczarek
- 5 łyżeczek musztardy francuskiej
- 1 łyżeczka zwykłej musztardy
- 1 płaska łyżeczka miodu
- 200g śmietany 36%
- 2 łyżeczko sosu sojowego
- Pół szklanki przegotowanej wody
- Oliwa z oliwek
- Masło
- Przyprawy: sól, pieprz, oregano
- 25 dag zielonej fasolki szparagowej
Sposób przygotowania:
- Polędwicę pokroić na około 1,5-2cm plastry,
posypujemy oregano oraz pieprzem z każdej strony
- Pieczarki obieramy i kroimy na większe kawałki. Rozgrzewamy na patelni łyżkę oliwy z oliwek oraz łyżkę masła i podsmażamy pieczarki, co jakiś czas mieszając. Gotowe grzyby przekładamy na talerz
- Pietruszkę myjemy i siekamy. Na tej samej patelni ponownie rozgrzewamy jedną łyżkę oliwy z oliwek i obsmażamy mięso każdej strony po około2-3 minuty przyprawiając solą. Dodajemy musztardy, miód oraz pietruszkę. Mieszamy
- Dorzucamy pieczarki, dodajemy śmietanę oraz sos sojowy. Całość zagotowujemy- sos jest bardzo gęsty. Do całości dodajemy przegotowaną wodę. Danie gotujemy na wolnym ogniu około10 minut
- Fasolkę myjemy i gotujemy na parze lub normalnie w wodzie. Do obiadu idealnie pasuje puree z ziemniaków
- Pieczarki obieramy i kroimy na większe kawałki. Rozgrzewamy na patelni łyżkę oliwy z oliwek oraz łyżkę masła i podsmażamy pieczarki, co jakiś czas mieszając. Gotowe grzyby przekładamy na talerz
- Pietruszkę myjemy i siekamy. Na tej samej patelni ponownie rozgrzewamy jedną łyżkę oliwy z oliwek i obsmażamy mięso każdej strony po około2-3 minuty przyprawiając solą. Dodajemy musztardy, miód oraz pietruszkę. Mieszamy
- Dorzucamy pieczarki, dodajemy śmietanę oraz sos sojowy. Całość zagotowujemy- sos jest bardzo gęsty. Do całości dodajemy przegotowaną wodę. Danie gotujemy na wolnym ogniu około10 minut
- Fasolkę myjemy i gotujemy na parze lub normalnie w wodzie. Do obiadu idealnie pasuje puree z ziemniaków
Smacznego:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz