poniedziałek, 27 października 2014

Elżbietańskie bułeczki z rodzynkami, orzeszkami piniowymi i suszonymi jabłkami




Przyznam, że książka coraz bardziej mi się podoba :D Wszystkie przepisy są na razie pyszne i udane. Te bułeczki zniknęły bardzo szybko, pomimo, że są sycące. Autorki książki „Uczta Lodu i Ognia” na wstępie wspominają skąd zaczerpnęły przepis: „ Upiekłyśmy te bułeczki, kierując się wskazówkami oryginalnego przepisu z Banbury. Ciastka Banbury mają długą historię i prawdopodobnie przywędrowały do Anglii w czasach krucjat”.


Od razu muszę się przyznać, że zrobiłam pewien błąd, który zauważyłam dopiero pisząc tego posta…. Pisząc tytuł „….i suszonymi jabłkami” zdałam sobie sprawę, że słowo suszone jakoś gdzieś mi umknęło :/ i dodałam świeże jabłko. Nie wiem czy ta „drobna” różnica ma jakiś kolosalny wpływ na smak bułeczek, ale ręczę, że te w moim wykonaniu są świetne. Zapewne przy kolejnym pieczeniu tych smakołyków użyję suszonych jabłek ;)


Przepis na Elżbietańskie bułeczki z rodzynkami, orzeszkami piniowymi i suszonymi (świeżymi;)) jabłkami:

Temperatura: 220 stopni; Czas pieczenia: 15 minut; Czas przygotowywania: około 2h; Ilość: 12 sztuk;

Składniki:

Ciasto:
- Żółtko z 1 jajka
- 1/3 szklanki ciemnego ale o temperaturze pokojowej (ja użyłam ciemnego Guinnessa)
- 2 łyżeczki drożdży
- 7 łyżek masła
- 3 ¼ szklanki mąki
- 1/3 szklanki mleka
- 1/3 szklanki śmietany
- 1 łyżeczka mielonego cynamonu
- 1 łyżeczka mielonych goździków
- 1 łyżeczka mielonego kwiatu muszkatołowego (ja użyłam gałki muszkatołowej)
- Odrobina wody różanej (opcjonalnie. Ja nie dodawałam)

Nadzienie:
- 3 szklanki ciemnych rodzynków korynckich (ja dodałam 2 szklanki i uważam, że było ich wystarczająco)
- 1/3 szklanki brązowego cukru
- ½ łyżeczki mielonego cynamonu
- ½ łyżeczki mielonych goździków
- ½ łyżeczki mielonego kwiatu muszkatołowego (ja użyłam gałki muszkatołowej)
- 1 jabłko, drobno pokrojone (użyłam świeże jabłko, nie suszone)
- 1/3 szklanki orzechów piniowych

Glazura:
- białko z 1 jajka, lekko ubite
- 1/3 szklanki cukru surowego (żółtego) – nie wiem jaki cukier autor miał na myśli, użyłam brązowego

Sposób przygotowania:

- „Utrzyj żółtko, ciemne piwo i drożdże, po czym odstaw w ciepły miejsce na 30 minut. Wymieszaj masło z mąką, aby uzyskać konsystencję przypominającą okruchy chleba”
- W garnuszku podgrzewamy mleko ze śmietaną oraz dodajemy przyprawy: cynamon, goździki i gałkę muszkatołową (po łyżeczce)
- Do miski z mąką dodajemy ciepłe mleko oraz drożdże (+ wodę różaną jeśli chcesz). Łączymy ze sobą składniki rękami aż otrzymamy jednolitą masę. Ciasto odstawiamy przykryte ściereczką w ciepłe miejsce. „Niech wyrasta przez godzinę”
- „Nadzienie: włóż 150g wyrośniętego ciasta do robota kuchennego. Następnie dodaj szklankę rodzynków, brązowy cukier i po1/2 łyżeczki cynamonu, goździków oraz kwiatu muszkatołowego. Zmiksuj i przełóż do miski. Wsyp resztę rodzynków, posiekane jabłko i orzechy piniowe. Wymieszaj.”
- Rozgrzewamy piekarnik. Blachę smarujemy tłuszczem, ja wpierw obkleiłam blachę folią aluminiową
- Gotowe ciasto dzielimy na 4 części. Każdą z nich rozwałkowujemy na prostokąty o grubości ok. 3mm. Każdy prostokąt dzielimy na 3 mniejsze prostokąty
- Na każdym kawałku kładziemy kopiastą łyżkę nadzienia na środku „po czym zawiń rogi, ściskając je ku górze”. (Przyznam, że w tym momencie zatrzymałam się na dłuższą chwilę, bo nie mogłam sobie tego wyobrazić.  Przecież jak wezmę 4 rogi prostokąta do środka to i tak po bokach będę mieć dziury. Może tylko dla mnie to jest nie jasne. W każdym razie posklejałam wszystkie możliwe rogi jakie mi wyszły;)). Formujemy nasze bułeczki, nadając im kształt



- Bułeczki układamy na blasze. Pędzelkiem smarujemy każdą bułeczkę z wierzchu ubitym białkiem. Następnie posypujemy je cukrem. Bułeczki nacinamy na górze 3 razy i pieczemy około 15 minut



- Na ciepło smakują najlepiej! Autorki dodają również, że „wystudzone można trzymać w hermetycznym pojemniku do tygodnia”. No cóż, u mnie tak długo nie poleżały ;)



SMACZNEGO! :)

Źródło przepisu: książka "Uczta Lodu i Ognia", str. 31-33.


8 komentarzy:

  1. kiedyś jak już będę starym człowiekiem z porysowaną zmarszczkami twarzą pamiętającą najlepsze chwile z przeszłości, usiądę w miękkim i głębokim bujanym fotelu i pociągając z fajki nabitej dobrej jakości tytoniem wspomnę o pysznej bułeczce Elżbietańskiej jaką miałem okazje zjeść lata wcześniej, tak zrobię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, nie ma co wspominać tylko samemu piec co jakiś czas ;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dziękuję, polecam je zrobić i podzielić się swoimi wrażeniami smakowymi :) Pozdrawiam.

      Usuń
  3. A ja nie do końca rozumiem nową konwencję bloga. Baardzo lubię tu zaglądać ze względu na Twoje, Kasiu, autorskie pomysły zainspirowane filmami. A nie przepisy zaczerpnięte z czyichś książek... Także z niecierpliwością czekam na koniec tych książkowych, a początek kolejnych pysznych przepisów na ciacha i inne potrawy twojego autorstwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, tak właściwie to pomysł jest powiązany z tematyką bloga, jak dla mnie trzyma się to wszystko razem :) Te przepisy występują w serialu, są może średnio pokazane wizualnie, ale bohater je komentuje, np na uczcie, na weselu króla itp. Pomimo, że przepisy są książkowe to raczej moje odczucia, rezygnowanie z jakichś składników lub ich zamiana to mój wymysł ;) Oczywiście to taka moja przygoda z tym pomysłem i sentyment do książek oraz serialu. Blog jest kulinarno-filmowy także te elementy zawiera :) Cieszę się, że tu zaglądasz i nie zamierzam zaprzestać pichcenia moich autorskich przepisów ;) chciałam spróbować coś innego, także zapraszam do kolejnych odwiedzin strony. Przepisy z Uczty Lodu i Ognia to takie moje małe wezwanie. Have Fun :D. Gorąco pozdrawiam.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...