wtorek, 21 października 2014

Smaki kuchni z różnych regionów


Zaczynam swoją „Grę” w kuchni. Na początku warto opowiedzieć, tym którzy nie czytali „Gry o tron”, jak wyglądają poszczególne regiony i jaka panuje w nich kuchnia.

Zacznę, jak moje przewodniczki, od regionu najbardziej wysuniętego na północ krainy Westeros: Mur. Tam znajduje się siedziba Nocnej Straży, której nikt nie docenia, nie wspiera, nie przesyła pieniędzy ani dodatkowych ludzi do obrony muru. Strażnicy polegają na sobie, są dla siebie braćmi i tylko oni oraz wysoki na 700 stóp mur z lodu są w stanie powstrzymać wrogów. W tym regionie zawsze jest zima, także o urozmaiconym jedzeniu można pomarzyć. Bracia głównie jedzą zakonserwowaną żywność: mięso, ryby, marynaty oraz jedzą produkty suszone jak orzechy, owoce, fasolę. Nocną Straż może rozgrzać tylko gorące wino lub piwo, czyli właściwie tak jak Polaków :)

Północ
Północ kojarzy mi się zawsze z rodem Starków. Sam teren jest tak rozległy, że spokojnie dorównuje pozostałym królestwo Westeros. Jak to idealnie zostało pokazane w serialu, ludzie północy zajadają się pieczoną zwierzyną, dominują przyprawy korzenne oraz wypieki. Nie brakuje u nich również świeżych owoców, jabłek czy jagód.

Dolina
Tutaj rządzi ród Arrynów na surowym terenie i niedostępnych górach. W związku z tym na talerzach możemy znaleźć górskie kozy oraz różnego rodzaju słodycze (ciasta, plastry miodu).

Dorzecze
Teren we władaniu klanu Tullych. Jak się można domyśleć po nazwie regionu, nie brakuje tutaj różnego rodzaju ryb oraz zieleniny, dzięki urodzajnej glebie.

Żelazne Wyspy
W tym regionie miejscowa ludność kojarzy mi się trochę z dzikusami… tacy nie okrzesani. Na ich stoły trafia właściwie wszystko co uda im się zagarnąć na morzu lub wziąć innym. Jako, że Greyjoyowie są żelaznymi ludźmi to nie zajmują się żadną uprawą. Jedzą często zupy rybne, gulasze z chlebem i czasami mięso.

Reach
Aby przedstawić Wam ten region to muszę się wspomóc informacjami z książki, gdyż nie jestem pewna swojej wiedzy o tym regionie. Otóż jak wspominają autorki książki, jest to „południowe zagłębie zbożowe Westeros”. Jak się okazuje jest to teren Wysogrodu, gdzie panują Tyrellowie. Ludzie w tym regionie to akurat kojarzą mi się z bogactwem i tak też jedzą- na bogato… bezowe łabędzie, gotowane gruszki i inne przysmaki.

Królewska Przystań
Jest niczym nasza Warszawa. Mieszanka różnych narodowości oraz kuchnie z całego świata. Szlachta zajada się łabędziami, dzikami, ślimakami oraz tartami z owocami. Natomiast pospólstwo zadowala się miską gulaszu…

Za Wąskim Morzem
Tutaj zacytuję opis z książki, bo zawiera całą kwintesencję tego regionu: „Kuchnia Wolnych Miast i Morza Dothraków jest zróżnicowana i egzotyczna. Takie smakołyki, jak miodowe paluszki czy smażona szarańcza, kontrastują z bardziej tradycyjnymi daniami: psią kiełbasą, mięsem krokodyli czy kolczastych pędraków”. No, faktycznie brzmi tradycyjnie ;)

Fragmenty książki: Uczta Lodu i Ognia, str. 21-22.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...