środa, 3 lutego 2016

Polędwica w sosie musztardowym z pieczarkami i zieloną fasolką szparagową

Źródło: kadr z filmu "Edward Nożycoręki"


Tym razem pomysł na wyśmienity obiad zaczerpnęłam ze starego filmu „Edward Nożycoręki”. Co prawda pieczeń wystąpiła tam pod inną postacią, ale stwierdziłam, że taka forma polędwiczki jest nudna ;) Do filmu wróciłam całkiem przypadkiem -ciąg myśli. Zaczęło się od czytania córce „Alicji w krainie czarów”, po ponowne obejrzenie ekranizacji książki przez Tima Burtona, zakończywszy na czytaniu o Johnie Deepie i Jego karierze. Trochę pokrętne, ale tak już czasem miewam. Albo myślę na pełnych obrotach o wszystkim, o tysiącach rzeczy na raz albo o niczym. Tak o niczym. Wiem, że ciężko w to uwierzyć, aby kobieta nie myślała „o niczym”, ale często tak mam jak nie jeden facet :), co Wojtek namiętnie mi o tym przypomina i się śmieje. Czasami mnie przedrzeźnia (oczywiście wyolbrzymiając)i pokazuje mi jak wyglądam, kiedy się zwieszam i że tylko brakuje mi cieknącej śliny z boku :p


Edwarda oglądałam pierwszy raz jak miałam może z 8-10 lat i wówczas ten film wydawał mi się taki strasznie smutny, płakałam na nim i stwierdziłam, że więcej go nie obejrzę. Dotrzymałam słowa przez jakiś czas i nie dawno ponownie się z nim zmierzyłam. Może już nie ryczałam, ale byłam szczerze wzruszona. Ostatnio zauważyłam, że od kiedy mam dziecko, to pewne filmy działają na mnie tak, że nic tylko przynieść sobie wiaderko i zbierać rzekę łez, aby się nie zmarnowały i podlać nimi kwiatki. Natomiast inne filmy w ogóle nie mogę oglądać, bo chyba przechodziłabym jakieś załamanie nerwowe. Idealnym przykładem jest film z Angeliną Jolie „Bez granic”. Jest to film, którego ani razu nie obejrzałam do końca. Za pierwszym razem doszłam do połowy (nie było jeszcze Alicji), mając już mokry fragment koszulki od łez i wtedy Wojtek mi go przełączył na inny film :p Drugi raz (leciał nie dawno w TV) dałam rade obejrzeć tylko początek (jak już była z nami córa). Jak tylko Angelina pojechała do Afryki i pokazali wychudzone małe dziecko to od razu coś we mnie pękło. Na co mój mąż się mnie zapytał, czemu ponownie się tym katuję.. i go wyłączyłam. Wspominałam o tym mojej przyjaciółce Kasi, widziała film do końca. Chcąc pocieszyć się happy Endem, że pomimo tyle cierpień tych ludzi kończy się on pozytywnie. Na przykład: ratują wszystkich, dostają fundusze, cokolwiek…!


UWAGA! ZDRADZAM ZAKOŃCZENIE 


A Kasia mi mówi, że główni bohaterowie giną…I to jeszcze tak strasznie… ten porwany, pobity, łapią go podczas ucieczki z ukochaną..ta na minę wchodzi i… Pozbierałam szczękę ze stołu, szybko wewnętrznie się poskładałam, szczególnie moje rozdarte serce i przegryzłam smutki burgerem. Tak więc, będąc rodzicem pewne filmy już się nie przełknie bez chusteczek :)

Wracając do naszych polędwiczek to pomysł zrodził się równie pokrętnie jak cały ten post ;) Chodziły za mną pieczarki, może nie dosłownie (chociaż po pewnych grzybkach taki obrazek byłby całkiem realny;)), ale nie miałam ochoty na standardowy sos pieczarkowy. Zaglądnęłam do lodówki,  hmm 4 nie otwarte musztardy… nie, nie jestem smakoszem musztard, ale jakimś cudem za każdym razem będąc w sklepie wydawało mi się, że brakuje jeszcze musztardy :p  O dziwo, mając już 3 dobrze widoczne w lodówce musztardy, Wojtek pojechał na zakupy i co kupił?? Musztardę ;) I tym o to sposobem stwierdziłam, że czas zrobić sos musztardowy. Pomyślałam, że dodam pieczarki i jakoś będzie. Nie byłam pewna, czy dobrze wspólnie będzie się to komponować i jakoś smakować, ale zaryzykowałam. Jakże obiad okazał się pyszny. Wojtek podczas konsumowania z trzy razy wspomniał jaki bardzo dobry obiadek :) Polecam:)

Przepis na polędwiczki w sosie musztardowym z pieczarkami i zieloną fasolką szparagową:

Porcja dla 4 osób;

Składniki:

- 0,5kg polędwicy wieprzowej
- 1 świeża pietruszka
- 45dag pieczarek
- 5 łyżeczek musztardy francuskiej
- 1 łyżeczka zwykłej musztardy
- 1 płaska łyżeczka miodu
- 200g śmietany 36%
- 2 łyżeczko sosu sojowego
- Pół szklanki przegotowanej wody
- Oliwa z oliwek
- Masło
- Przyprawy: sól, pieprz, oregano
- 25 dag zielonej fasolki szparagowej

Sposób przygotowania:

- Polędwicę pokroić na około 1,5-2cm plastry, posypujemy oregano oraz pieprzem z każdej strony
- Pieczarki obieramy i kroimy na większe kawałki. Rozgrzewamy na patelni łyżkę oliwy z oliwek oraz łyżkę masła i podsmażamy pieczarki, co jakiś czas mieszając. Gotowe grzyby przekładamy na talerz
- Pietruszkę myjemy i siekamy. Na tej samej patelni ponownie rozgrzewamy jedną łyżkę oliwy z oliwek i obsmażamy mięso każdej strony po około2-3 minuty przyprawiając solą. Dodajemy musztardy, miód oraz pietruszkę. Mieszamy
- Dorzucamy pieczarki, dodajemy śmietanę oraz sos sojowy. Całość zagotowujemy- sos jest bardzo gęsty. Do całości dodajemy przegotowaną wodę. Danie gotujemy na wolnym ogniu około10 minut
- Fasolkę myjemy i gotujemy na parze lub normalnie w wodzie. Do obiadu idealnie pasuje puree z ziemniaków









                            Smacznego:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...