UIala,
nawet nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak długo nie było mnie na blogu… :( eh
postaram się to jakoś nadrobić choć nie będzie łatwo :). No cóż małe
wyjaśnienia, usprawiedliwienie dla samej
siebie… Ostatnio: spałam jak niemowlak, miałam lenia i brak apetytu…. A to
wszystko przez innego niemowlaka, który wysysa ze mnie całą energię ;). Przypomniał
mi się teraz śmieszny tekst z serialu Dr Housa ;):
House:
Ma pani pasożyta
Pacjentka: Ale jak to możliwe? Tasiemiec? Czy to da się leczyć?
House: Owszem, ale tylko przez pierwszy miesiąc później usuwanie jest nielegalne.
Pacjentka: Ale jak to możliwe?
House: Proszę się nie martwić. Wie Pani większość ludzi przywiązuje się do swoich pasożytów. Nadaje im imiona, karmi je, ubiera a później pozwala bawić się z innymi pasożytami ….
Pacjentka: Ale jak to możliwe? Tasiemiec? Czy to da się leczyć?
House: Owszem, ale tylko przez pierwszy miesiąc później usuwanie jest nielegalne.
Pacjentka: Ale jak to możliwe?
House: Proszę się nie martwić. Wie Pani większość ludzi przywiązuje się do swoich pasożytów. Nadaje im imiona, karmi je, ubiera a później pozwala bawić się z innymi pasożytami ….
Hehe,
oczywiście ja jestem prze szczęśliwa z posiadania tego „pasożytka” ;) i już nie
mogę się doczekać narodzin… No, ale to z innej beczki. W każdym razie
prosiłabym trochę o wyrozumiałość. Niestety nie będę w stanie wszystkich
przepisów z książki przygotować ze względu na to, że części z nich nie mogę
jeść albo nie jestem w stanie przełknąć… :( Tak więc całe moje wyzwanie jestem zmuszona zawiesić. Na ten moment wybiorę te przepisy, które mogę przygotować. Natomiast w zamian za to, postaram się umieszczać przepisy z innych źródeł
filmowych/serialowych jak to odbywało się do tej pory :)
Gratulacje, Kasiu :) Ja tam wcale nie będę płakać z powodu braku książkowych przepisów. Zaglądam tu czasami, żeby podglądnąć Twoje autorskie, bo do nich mam zaufanie (pamiętam jeszcze smak Twojego sernika mmm...). A że mieszkam od niedawna na swoim i muszę sama pichcić, to inspiracja się przyda ;) Pozdrowienia dla męża i niech pasożytek zdrowo rośnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia :)
Dziękuję za bardzo miłe słowa :) wiele dla mnie znaczą. Dziękuję za pozdrowienia i również pozdrawiam i mocno ściskam :)
Usuń