|
Źródło: kadr z filmu Mroczne cienie |
Gofry to długaaa historia. Może zacznę od tego, że
nigdy nie lubiłam gofrów. Jakieś takie nadmuchane, gumowate itp. Oczywiście kosztowałam
je w różnych miejscach nie zrażając się i myślałam, że może trafiłam na kiepski
lokal. No cóż, jednak się okazało, że to nie wina biednego kucharza a moich
kubków smakowych dających sygnał do mojego mózgu, że „y y nic z tego nie
będzie, nie lubisz gofra i nie rozumiesz ich fenomenu” ;) Generalnie je sobie
odpuściłam. Kiedy zamieszkaliśmy we Wrocławiu, odkryliśmy taką fajną kawiarenkę
z naturalnymi lodami. Rzuciła nam się w oczy tajemnicza nazwa „gofry
belgijskie”, podpytaliśmy co i jak, a Pani była bardzo przekonywująca :)
Wspomniała, że szef specjalnie sprowadza cukier z Belgii do tych gofrów, że nie
smakują jak normalne gofry i…i tym mnie przekonała. Były mniam mniam, smakowały
bardziej jak ciasto, miały w sobie to coś. I tak przy okazji bycia na mieście
zajadałam się tymi goframi. Przez pewien czas nie było mi po drodze do tej
kawiarni i po pół roku postanowiłam specjalnie się tam doczłapać. Jaki był
płacz, lament, histeria i szok, że jak no ale jak, jak to nie ma już gofrów…
Zrozpaczona musiałam od razu pomarudzić o tym mężowi, który też był
zbulwersowany :D nawet myślałam, że to może przez to, że przez pół roku się nie
pojawialiśmy, hehe. I tak minęły miesiące, aż Wojtek wyczaił na rynku francuską
piekarnię i moje oczy znów błyszczały, nie były popuchnięte od płaczu ;) hi hi,
ponieważ oni też serwowali gofry belgijskie (może już nie tak pyszne jak w tej
pierwszej, ale musiałam się czymś pocieszyć). I ta sama historia:
Rynek->gofry->gofry, a koniec był jeszcze gorszy- całkiem zamknęli
piekarnię.. :/
Stwierdziłam, aby się wszyscy cmoknęli :p łaski mi
nie robią i sama sobie zrobię ;) a co! Oczywiście wcześniej przychodziło mi to
już przez myśl, ale… no właśnie, było dużo ALE. Nie mam podstawowego sprzętu
jak gofrownica, ciężko było mi znaleźć gdzieś taki cukier z Belgii, a poza tym
codziennie gofrów nie jadam – wydawało mi się, że jest z nimi dużo roboty. No
ale, zachcianka na gofry plus inspiracja nimi dzięki filmowi „Mroczne cienie”
zmotywowała mnie do ich zrobienia.